Podziękowanie Bogusławy N. Drukuj
Wpisany przez Stanisław Kwasik   

18 sierpnia 2010 r.


PODZIĘKOWANIE BOGUSŁAWY N.

 


Niedawno moja córka, na własną prośbę otrzymała wypis ze szpitala. Opis rozpoznania był po łacinie, więc korzystając z pomocy przetłumaczyła co jej było. Przeraziła się, gdy zdała sobie sprawę jakiego niebezpieczeństwa uniknęła. Grzyb, który zagnieździł się w jej lewej zatoce szczękowej był szczególnie zjadliwy bo mógł - -nieusunięty w porę - zaatakować mózg i doprowadzić do śmierci. Przyznaję, gdy teraz to usłyszałam , bardzo znów się zdenerwowałam. Rozumiem też dlaczego, gdy się tylko dowiedziałam o problemach zdrowotnych Ewy, moja intuicja kazała mi szukać pomocy również u uzdrowiciela.

Poprosiłam znów Pana o pomoc dla mojego dziecka i się nie zawiodłam. Może w pierwszym okresie Pana praca nie zlikwidowała od razu grzyba, który praktycznie opanował już wtedy całą zatokę, ale pomogła córce całkowicie wyzdrowieć.

Lekarze się obawiali i ostrzegali, że często zdarza się powrót infekcji. Dlatego po zakończeniu leczenia przeprowadzono szczegółowe badania, które potwierdziły całkowite wyleczenie.

Sama operacja była trudna i wyczerpująca. Lewy policzek musiał być mocno odciągnięty hakami chirurgicznymi, co spowodowało, że po operacji cała lewa strona twarzy była mocno spuchnięta, powstały zgrubienia, stwardnienia i siniaki. Neurolog w pierwszym badaniu stwierdził uszkodzenie nerwu twarzowego! Po miesiącu jeszcze raz pod narkozą oczyszczono zatokę i założono nowe szwy. Cały czas córka była również pod Pana opieką, wysyłał jej Pan energię a jej stan zdrowia coraz bardziej i wyraźniej się poprawiał. Zeszła opuchlizna z policzka, oko znów było widoczne, lewa strona twarzy zaczęła przestawać być nieruchomą maską. Coraz wyraźniejszy i szerszy stawał się uśmiech, można było zmarszczyć nos.

Teraz, po trzech miesiącach uśmiech jest już piękny bo pełny! Stwardnienia na policzku rozeszły się, a zapadnięte miejsca zaczęły się wypełniać i są coraz mniej widoczne. Praktycznie na pierwszy rzut oka niewidoczne. To wszystko może jest błahe ale jak ważne dla młodej i pięknej kobiety, dla jej samopoczucia i dalszego życia.

Bez Pana pomocy nie wiem czy tak szybko córka wróciłaby do zdrowia. Przyczynił się Pan do zwycięstwa nad groźną chorobą. Nie zawsze pomoc jest tak spektakularna jak w przypadku pokonania wirusów. Tym bardziej więc Pana działanie i zaangażowanie zasługuje na szczególną wdzięczność moją i córki Ewy. Chcę chociaż słowami wyrazić naszą wdzięczność.

Bogusława